Chyba każdy człowiek szuka swojego miejsca na ziemi. Pewnego rodzaju
utopii, zakątka, w którym mógłby się schować w przypadku zagrożenia ze strony
świata. O ile taki kawałek podłogi jest stosunkowo łatwo znaleźć, o tyle gorzej
idzie z ludźmi. Stare porzekadło mówi, że przeciwieństwa się przyciągają. W
praktyce jednak potrafią niszczyć się wzajemnie. Podobieństwa prowadzą z kolei
do monotonii i nudy. Czy wobec tego znalezienie kogoś bliskiego jest realne? A
może to tylko mrzonka wymyślona przez osoby, które żałośnie próbują
usprawiedliwić swoje niedopasowanie?
Skoro tak, to dlaczego mimo wszystko próbujemy uzupełnić lukę w naszym
życiu puzzlem o zupełnie niepasującym kształcie? Dlaczego wpychamy w nasze życie
osoby, o których nigdy nie pomyślelibyśmy jak o przyjaciołach? Dlaczego dusząca
potrzeba bycia kimś ważnym nakłania nas do desperackiego czepiania się każdego
człowieka, który wykazuje choć cień zainteresowania naszym (tak bardzo przecież
odpychającym!) charakterem? Dlaczego ufamy tym, którzy wcale nie są z nami od
dawna? Czemu przydzielamy ludziom funkcję koła ratunkowego? Czy to egoistyczne,
czy po prostu głupie?
Nie wiedziała. Od zawsze nienawidziła ludzi za ich zawiść, zazdrość,
chłód i brak empatii. W jej życiu nastał tak brutalnie okrutny okres, że byłaby
skłonna rozmawiać z pająkami, gdyby tylko rozumiały jej mowę i potrafiły
rozsądnie odpowiedzieć. Odcięła się od dotychczasowego życia, ale wcale nie
miała ochoty rozpoczynać kolejnego. Mimo tego zgodziła się na plan mający
wskrzesić w niej odrobinę wigoru. Dzień w dzień roztrząsała ten zadziwiający
fakt. Odreagowywanie krzykiem nie dawało jej już ulgi. Potrzebowała nowych,
drastyczniejszych środków. Po raz pierwszy poczuła uzależnienie od drugiego
człowieka. Świadomość, że bez poznanej w internecie dziewczyny nie jest w
stanie samodzielnie myśleć ani iść do przodu wyznaczonym torem, spadła na nią
niczym lawina smutnej prawdy o życiu, której zasmakowała zdecydowanie zbyt
wiele razy. Stwierdziwszy jednak, że nie ma już nic do stracenia, postanowiła
oddać swoją najbliższą przyszłość w obce ręce. I tak czuła się jak marionetka –
dlaczegóż miała nie znaleźć oparcia w kimś, kto jako pierwszy (i jedyny!) jej
to zaproponował? Usunęła z siebie resztki niezdecydowania i z niespotykanym
dotąd poczuciem pewności otworzyła komunikator.
Zuza: Hej. Zrobione.
Weronika: O proszę! Zajęło Ci to całe dziesięć dni. Już miałam w Ciebie
zwątpić. No, opowiadaj.
Zuza: Ale co? Nie bardzo rozumiem.
Weronika: No... Jak było?
Zuza: Chyba dobrze.
Weronika: Błagam Cię, mój pięcioletni brat ma szerszy zasób słownictwa.
Zuza: Matko, co mam Ci więcej powiedzieć?
Weronika: Sposób? Czas? Okoliczności? Miejsce? Uczucia? Fantazje?
Zuza: Szkoda czasu. Przejdźmy lepiej do następnego punktu.... planu.
Weronika: To jest następny punkt. :)
Zuza: ?
Weronika: Musisz się nauczyć mówić o seksie. Mówiłam Ci przecież.
Zuza: Wiem, czepiam się ostatniej deski ratunku.
Weronika: Przecież obie wiemy, że i tak Ci się nie uda. Mów. Czas?
Zuza: No, jakoś dziś…
Weronika: Nie pytam o dzień, tego się domyśliłam. Pytam o porę dnia.
Zuza: Wieczór.
Weronika: O, też lubię wieczorem.
Zuza nigdy nie lubiła bezpośrednich ludzi. Zazwyczaj uważała ich za
prostackich i nieokrzesanych. Ta cecha u Weroniki onieśmielała ją i
zawstydzała, ale jednocześnie w pewien sposób ułatwiała rozmowę. Nie musiała
się bać o to, że zostanie źle odebrana. Ta myśl dodała jej odwagi.
Zuza: Nie wiem, nie mam porównania.
Weronika: Jeszcze, moja droga, JESZCZE. :D Miejsce?
Zuza: Mój pokój.
Weronika: To mało oryginalne. Polecam wannę. Okoliczności? Dlaczego akurat
dziś?
Zuza: Zobaczyłam film w telewizji. W pewien dziwny sposób mnie to…
Weronika: Zafascynowało, podnieciło?
Zuza: Można tak powiedzieć.
Weronika: Jest lepiej niż myślałam.
Weronika: O czym wtedy myślałaś? O kimś konkretnym?
Kimś, kogo znasz?
Zuza: Nie. Było ich kilku. Może kilkunastu. Wszyscy anonimowi.
Weronika: UUUUUU! Gangbang czy bukkake?
Zuza: Co to gangbang?
Weronika: Jesteś zieloniutka, słoneczko. ^^ Forma seksu grupowego. Jedna kobieta,
reszta mężczyzn.
Zuza: No to bardziej ten gangbang.
Weronika: Śliczniutko. Jestem z Ciebie dumna. Nie spodziewałam się tego po
Tobie.
Zuza: Szczerze? Ja po sobie też nie.
Weronika: Nie wstydź się, gołąbeczku. Pora na kolejny krok.
Zuza: Jaki? Zgwałcenie sąsiada? Zoofilia? -.-
Weronika: Nic z tych rzeczy. Wielka Metamorfoza.
Zuza: A tak po ludzku?
Weronika: Wiesz… Nie obraź się, ale mimo że jesteś ładną dziewczyną, totalnie
nie umiesz tego wyeksponować. Twój styl nie ma charakteru.
Zuza: Jest po prostu grzeczny.
Weronika: I nudny. Potwornie nudny. Musisz pomyśleć nad nowymi ciuchami.
Zuza: Jeśli mi pomożesz, mogę na to pójść.
Weronika: No i ten Twój blondzik… Zdecydowanie za słodki. Co powiesz na
czerwony?
Zuza: Nigdy w życiu!
Weronika: A rudy?
Zuza: W ostateczności…
Weronika: Świetnie. Potem pomyślimy o kolczykach i tatuażach.
Zuza: Nie tak szybko, na nic się jeszcze nie zgodziłam…
Weronika: Więc na spokojnie sobie to przemyśl. Mamy jeszcze trochę czasu. Do
napisania!
Zuza: No nie, znowu…?
Ale słoneczko już było czerwone.
Zagadkowość Weroniki zaczynała powoli irytować Zuzę. Dziewczyna stała
się bardzo śmiała w wyrażaniu swoich opinii i zamiarów, a to nieco zaskakiwało
z reguły cichą i zamkniętą w sobie nastolatkę. Musiała dobrze przemyśleć tę
sprawę.
Niestety, nie dane jej było spędzić spokojnego, melancholijnego wieczoru poświęconego
równie nostalgicznym przemyśleniom…
___________________________________________________
Czekałam z publikacją rozdziału na nowy szablon, ale chyba jeszcze trochę to potrwa, a nie chcę już dłużej zwlekać. Nie będę komentować własnej pisaniny, bo i po co. Poczekam na Was.
W moim życiu nadal dość dużo się dzieje, moją uwagę pochłaniają zupełnie inne rzeczy. Nie narzekam. Zobaczymy, jak będzie dalej.
Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
PS Stworzyłam niedawno nowego, prywatnego bloga. Nie chcę publikować adresu, więc jeśli ktoś go chce, niech pisze do mnie na maila; na pewno podam.
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńCóż, Weronika coraz bardziej intryguje, ale jednocześnie mam wrażenie, że coś z nią jest nie tak...
Nie wiem, co mam Ci napisać... Bo cały rozdział w sumie jest rozmową na GG :P Ale za to rozmyślania na początku bardzo fajne, przypadły mi do gustu. Chociaż bardziej się nadają na rozważania na prywatnym blogu niż w opowiadaniu :P
Tyle ode mnie, błędów nie wypisuję, bo dzisiaj się do tego nie nadaję. Zerknę później jeszcze raz :P
Pozdrawiam,
Farfadeta :)
Zabrzmiało złowrogo, haha. :D No, tworzę psychologię. Kurde.
UsuńMuahaha, w końcu nadrobiłam xD.
OdpowiedzUsuń"Dlaczego wpychamy w nasze życia osoby" - a ile mamy tych żyć? xD
"Dlaczego ufamy tym, którzy wcale nie są z nami od dawna?" - czasem lepiej zostawić stare znajomości za sobą, bo duszą :P.
"Weronika: Musisz się nauczyć mówić o tych sprawach. Mówiłam Ci przecież." - niby taka wyuzdana i bez skrępowań, a zamiast "seks" powiedziała "te sprawy" :P. Nie bój się walić prosto z mostu, szokować, pisać dosadnie :).
"Ta cecha u Weronika onieśmielała ją i zawstydzała" - Weroniki xD
"Nie musiała się bać o to, że zostanie źle odebrana." - nope, ryzyko jest zawsze takie samo :P
O, widzę emoty w tekście :D.
"Weronika: …zafascynowało, podnieciło?" - no c'mon, kto pisze na gg rozpoczynając zdanie od wielokropka? xD
"Weronika: Wiesz… Nie obraź się, ale mimo że jesteś ładną dziewczyną, totalnie nie umiesz tego wyeksponować. Twój styl nie ma charakteru." - a skąd ona to wie? Z tego jednego zdjęcia, które jej Zuza wysyłała? Bo o jednym wspominała wcześniej :P.
"Weronika: Świetnie. Potem pomyślimy o kolczykach i tatuażach." - dochodzę do wniosku, że ta dziewczyna ma świra. Znaczy nic nie mam przeciwko kolczykom i tatuażom, ale zamierza obcą dziewczynę poznaną przez internet zmuszać do ozdabiania ciała w ten sposób? Pfff xD.
"Dziewczyna stała się bardzo śmiała w wyrażaniu swoich opinii i zamiarów, a to nieco zaskakiwało z reguły cichą i zamkniętą w sobie blondynkę." - ekhm, określanie bohaterki kolorem włosów zalatuje merysuizmem :P
"Niestety, nie dany jej był spokojny, melancholijny wieczór poświęcony równie nostalgicznym przemyśleniom…" - może nie dane jej było spędzić? ;)
Jakoś ci trochę swobodniej wyszedł teraz ten fragment rozmowy na gg ;). Nadal trochę drętwo, ale już jakoś płynniej się czytało :). No i to formatowanie też już lepiej wypada, nie gubią się myśli bohaterów :).
Zuza wydaje się coraz bardziej zagubiona, a Wera... argh, coś działa mi na nerwy :P.
Czuję niedosyt, za krótkie te rozdziały, zdecydowanie za krótkie :). Zwłaszcza, kiedy rozmowa na gg zajmuje prawie cały czas antenowy :P.
Także ten, wenę zbieraj w sobie :).
No i to się nazywa konkretny komentarz. :D Naniosłam drobne poprawki, dzięki.
UsuńCieszę się, że potrafisz zrozumieć mój strumień świadomości :D. I lżej mi, że w końcu jestem na bieżąco :D.
UsuńTeż nie lubię mieć zaległości :D
UsuńZe uwagi na fakt (spokojnie, nie mam złych wieści :p), że nie znam się na wątkach tego typu, nie będę ich oceniać. Nie przeszkadzają mi, jednak nie jestem również jakąś wielką wielbicielką ;) Ciekawi mnie jednak jak duży wpływ będą mieć na fabułę i jak się ona rozwinie. Bo zapowiada się obiecująco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciągłe śledzenie moich poczynań na TTCH ;) Jeśli miałabyś niedosyt, jeśli chodzi o moją twórczość, to zapraszam także na spojrzec-inaczej-na-swiat oraz los-tak-chciał. Ale to przy okazji ;)
Wybacz, że tak króciutko, ale ostatnio jakoś nie mam weny do długich komentarzy :( Gonię ją i gonię, ale ciągle nie mogę złapać. No nic... może dogonię ją przy rozdziale 10 :p
Pozdrawiam
Lisiak
Noo, dziesięć to już poważna liczba. :D Spoko, neutralność i tak lepsza niż zniechęcenie.
Usuń" Chyba każdy człowiek szuka swojego miejsca na ziemi. " - ohh, prawda. a tak poza tym to myślałam, że stać Cię na coś więcej... żal lol. pff. weź. a tak serio to - po jaką cholere mam w każdym komentarzu pisać to, że masz wydać książke? hm. no nie wiem. okej. WYDASZ WKOŃCU TĄ KSIĄŻKE? czekam. Twój Aniołek.
OdpowiedzUsuńHaha to nie pisz, kto Ci każe XD
Usuńee.. to jest chyba oczywiste, że nie zostawie tego od tak. kom musi byc !
OdpowiedzUsuńWybacz, że dopiero teraz komentuję, ale jakoś nie mogłam się zebrać.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż opiszesz, co Weronika z Zuzą zrobiła. :3
Początek jest powalający i daje do myślenia. Bardzo... życiowy i prawdziwy. Lubię takie mądre filozofowanie ;)
OdpowiedzUsuńJeśli Zuza naprawdę da się przefarbować na rudy to... chyba wiem, o kim była mowa w prologu ;)
Hahah, Sherlock! :*
UsuńHej :D Przybywam jak zwykle po długiej przerwie, ale jestem :3 Kocham początki rozdziałów, są takie filozoficzne i życiowe, czasem, kiedy je oglądam, mam wrażenie, że czytam o sobie. Co prawda na szczęście nie przeżyłam tego, co Zuza, jednak wiem, jak to jest, gdy wszyscy wokół wydają się niesamowicie obcy, gdy nikt cię nie rozumie, nawet ty sam nie potrafisz tego zrobić, dlatego robisz wszystko, by uciec od ludzi, izolujesz się w poszukiwaniu chorego bezpieczeństwa. Żyjesz w swoim własnym świecie, bo tak jest łatwiej, bo nikt cię nie skrzywdzi, bo samotność jest lepsza niż rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie sądzę, by Weronika sprowadzała główną bohaterkę na dobrą drogę, a wręcz przeciwnie. Zuza przeżywa koszmar, swój prywatny koniec świata, jednak przez tę internetową znajomość jej stan psychiczny ulegnie tylko pozornej poprawie. Zresztą sama napisałaś, że dziewczyna zaczyna uzależniać się od kontaktu z tą osobą, co również nie jest do końca dobre. Z drugiej strony niesamowicie trudno jest mi to ocenić ze względu na to, że nie potrafię do końca wczuć się w sytuację Zuzy, a raczej nie chcę się w nią wczuwać. Wszystko to jest szalenie skomplikowane i podziwiam Cię za to, że podjęłaś się tak trudnego tematu :) Pozdrawiam serdecznie :3
Sama się czasami gubię w tym, co powinnam z Zuzką zrobić, ale chyba już wiem, pozostaje tylko usiąść i dokończyć Sinusoidę. :) Dzięki wielkie. ^^
UsuńOK, to ja komentuję (na wyraźną twą prośbę, by się meldować): spisu treści nie widzę - dodasz?
OdpowiedzUsuńWitam, lecz kim jesteś?
UsuńHm, chwilowo nie mam czasu zajmować się tym opowiadaniem i nie wiem, czy je dokończę, więc usunęłam spis, bo i tak są znaczniki "starszy post", "nowy post"...