Siedzę sobie w blogsferze od
ładnych paru lat. Zaczynałam jako
może dziesięciolatka ze swoją stroną z bodajże gifami. Nie mam pojęcia, co
sobie wtedy myślałam i nawet nie chcę
wiedzieć. Potem wystartowałam z Dramione i moja fascynacja tymi fanfikami
zapoczątkowała prawdziwą przygodę z blogowaniem. Potem przeszłam na „Zmierzch”
i inne mało ambitne dzieła, aż w końcu dojrzałam do tego, by napisać coś samemu – od deski do
deski. Zaczęłam wtedy wiele opowiadań, ukończyłam tylko jedno. W międzyczasie
prowadziłam dziennik internetowy. W końcu przerzuciłam się na jednopartówki i
bawiłam się nimi przez dość długi czas.
A teraz jestem tutaj. No właśnie – dlaczego? Pewnego dnia
zrodził mi się w głowie pomysł na coś o dłuższej fabule i postanowiłam go
rozwinąć. To opowiadanie jest pewnego rodzaju eksperymentem, ponieważ próbuję
tutaj różnych tematyk i stylów, kreuję rozmaitych bohaterów (w
jednostrzałowcach niespecjalnie mogłam to poćwiczyć). Oczywiście zostało we
mnie zamiłowanie do pisania o emocjach, dlatego aż tak bardzo nie
zmodyfikowałam swojego stylu. Mimo odważniejszych scen i języka wciąż można
tutaj znaleźć pełne epitetów opisy. Trudno mi określić gatunek tego tworu – ma coś
w sobie z wielu rodzajów pisarstwa i dlatego tak bardzo go lubię. Nie wiem, czy
skończy tak, jak większość moich porzuconych blogów. Mam nadzieję, że nie, ale
niczego nie mogę sobie i Wam obiecać.
Jeszcze dopowiem, że łączenie adresu bloga z matematyką mija
się z celem, dlatego nie próbujcie tego robić. Sinusoida symbolizuje tutaj emocjonalne
rozchwianie, niepewność, brak stabilizacji. Szablon też ma pewne odniesienie w
fabule, ponieważ odnosi się do różnych stron oblicza jednej osoby. Po
przeczytaniu paru rozdziałów wszystko powinni się wyjaśnić.
Po prostu zapraszam do lektury – być może znajdziecie w tym
morzu słów choć kilka, które zatrzymają Was na dłużej. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz