sobota, 14 września 2013

Prolog



Nazywali ją demonem. Kobietą o stu twarzach. Ogniem i wodą. Powietrzem i ziemią. Huraganem. Żywiołem. Bezwzględną suką pozbawioną skrupułów. Mówili o jej płomiennych włosach, wyzywającym makijażu i mocno podkreślonych czerwonych ustach. Mówili  o kusych spódniczkach i czarnych kabaretkach. Widzieli pełne piersi i nisko zakończony dekolt. Widzieli kolczyk w języku i tatuaż na przedramieniu.  Znali dziesiątki chłopaków, z którymi była. Znali setki tych, którzy wodzili po niej lubieżnym wzrokiem. Znali takich, których oczy oglądały jej nagie ciało.
Całe miasto obserwowało po cichu jej życie obfite w imprezy, alkohol i nocne wędrówki po okolicy. Połowa miasta opowiadała niestworzone historie o środowisku narkotykowym, w które rzekomo wplątała się w zeszłym miesiącu. Ćwierć miasta przysięgała z ręką na sercu, że widziała ją w sobotni wieczór na rogu ulic. Ale tylko nieliczni zastanawiali się, jaka jest naprawdę.
Czy miała przyjaciół? Niestety, nikomu nie wiadomo nic na ten temat. Podobno często zmieniała znajomych. Ludzie mówili, że nigdy nie potrafiła komukolwiek zaufać. Często widywano ją w towarzystwie paru wciąż tych samych osób, ale nikt nie miał pojęcia, na czym polegały te znajomości.  Jej wizerunek nie pasował do wizerunku przeciętnego stereotypowego przyjaciela. Nie mieściła się w tych ramach.
Nie spotkano jeszcze człowieka, który nie zastanawiał się, czy kiedykolwiek się zakochała. Podejrzewano, że jej cielesne przygody związane są z zawodem miłosnym, jakiego doznała w przeszłości. Mniejsza część społeczeństwa uparcie utrzymywała, że owa dziewczyna jest zagorzałą nimfomanką. Opinii było tyle, ile ludzi głoszących plotki.
Pewnego dnia jednak niespodziewanie zniknęła. Czy wyjechała na studia? Nikt nie chciał wierzyć w tę wersję, przedstawianą uparcie przez jej gburowatych rodziców. Wszyscy wiedzieli, że książki nie szły w parze z jej dynamicznym charakterem. Przeprowadziła się w inne miejsce? Złośliwi potwierdzali tę tezę, twierdząc, że w mieście zabrakło już chłopaków, którzy nie pojawili się na liście jej kochanków. Tak zwane porządne osoby uważały, że chciała po prostu zacząć nowe życie. Każdy wiedział jednak, że same w to nie wierzyły.
Co stało się więc z tajemniczą rudowłosą? Czy faktem jest, że wszyscy ją znali, ale nie mieli pojęcia o jej historii? A może miasto popełniło fatalny błąd, próbując dorobić jej podpis „dziewczyny o lekkich obyczajach”? Z drugiej strony - co, jeśli mieszkańcy byli dla niej wręcz zbyt łagodni?
Ruda pojawiła się tutaj sześć miesięcy temu, a od kilku tygodni nikt jej nie widział. Afera ucichła, a ludzie powoli zaczęli znajdować sobie lepsze tematy rozmów. Wszystko powróciło, gdy przed jej byłym domem pojawiła się policja. Żadna ognistowłosa nie wysiadła jednak z radiowozu. Plotki ponownie okrążyły dzielnicę,  ale tak naprawdę nikt nie znał odpowiedzi na nasuwające się pytania. Nikt nie znał jej historii. 
Prawie nikt. I właśnie dlatego powstała ta opowieść.       

____________________________________________________________

No, opublikowałam w końcu tego potworka. :) Cześć wszystkim!
Sama jestem ciekawa, jak długo tutaj posiedzę, ale na razie myślę pozytywnie. Co do samej treści... To tylko prolog, nic specjalnego, niech nikogo nie zwiedzie. Ma charakter czysto hiperboliczny, co ma służyć zobrazowaniu ogólnej sytuacji. Po więcej informacji zapraszam do zakładek, nie lubię zawiłych powitań.

Dziękuję za każdy komentarz.


53 komentarze:

  1. Oj twój poprzedni blog... dziś na niego zajrzałam i co widzę? "Żegnam."
    Co się stało? straciła chęć pisania? Nie,nie!
    nowy blog! :3
    apropo opowiadania: bardzo lubię twój styl pisania, jak narazie ciekawie to wygląda. :) będę na bierząco!

    Burza(jeśli mnie pamiętasz)/AkumaMei

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, straciłam chęć, ale nie na długo, jak się okazuje. ;) Chyba po prostu trochę przestałam lubić jednopartówki. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
      Oczywiście, że pamiętam.

      Usuń
    2. :) to dobrze
      myślałam że zapomniałaś... dziękuje.

      Usuń
    3. Mam dobrą pamięć do osób z blogosfery, przynajmniej tak mi się wydaje. ;)

      Usuń
  2. Zazwyczaj spotykam się z prologami - jak to ładnie określiła Śniąca - typu teaser. A tutaj miła odmiana. Coś jakby zapowiedź opowiadania, spoiler. I w sumie to zadziałało. Chcę więcej! Teraz! :D
    Mam nadzieję, że wytrwasz przy tym opowiadaniu do końca. Trzymam kciuki. :)

    Całuję,
    Madem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, Aguś, nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciała wytrwać. Jedynie na Shiibuyi jestem od dawna, a blogów prywatnych miałam z siedem, jak nie więcej. Z czego ukończyłam jeden. Rozrachunek nie daje wzrostem, no cóż.
    Dziękuję za miłe słowa. Sama nie wiem, czemu akurat taka forma prologu. Zazwyczaj cudowałam, chyba niepotrzebnie.
    Będzie więcej, no ale nie tak od razu. ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczekałam się prologu, w międzyczasie czytając wszystkie możliwe zakładki. Stawiałam Tobie wysoką poprzeczkę (jak zwykle zresztą) i na szczęście nie zawiodłam się. Bardzo dobrze napisane, jeśli chodzi o styl, jak i o zaciekawienie czytelnika. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, bo chętnie dowiem się historii rudej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem świadoma wysokości tej poprzeczki, chociaż zupełnie nie wiem, skąd się bierze w Tobie takie przekonanie. Czuję presję, jakbym miała za chwilę Cię zawieść. No ale może nie będzie aż tak źle. W każdym razie dziękuję za... wiarę?
      PS Ruda nie będzie jeszcze ruda. :>

      Usuń
    2. Presja jest dobra, przyciska Cię do ściany i zmusza do zadowolenia mnie, a ja lubię być zadowolona - jakkolwiek by to nie brzmiało.
      PS Rudy jest dobry, będę więc czekać na czasy, gdy będzie ruda.

      Usuń
    3. Zapisałam 20 stron w Wordzie, a ona nadal nie jest ruda, peszek. Ale już niedługo, chyba.

      Usuń
  5. Zapowiada się ciekawie :3 Ale czekam na te sceny, o których wspominałaś ^^
    Twój Martusek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MARTA SKOMENTOWAŁA MOJEGO POSTA, DOSTĄPIŁAM ZASZCZYTU, O MATKO, O MATKO, O MATKO. *.*
      Czekaj, czekaj. Może się doczekasz.

      Mój <3

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czy miała przyjaciół? Niestety, nikomu nie wiadomo nic na ten temat. Podobno często zmieniała znajomych. Ludzie mówili, że nigdy nie potrafiła komukolwiek zaufać. Często widywano ją w towarzystwie paru wciąż tych samych osób, ale nikt nie miał pojęcia, na czym polegały te znajomości. Jej wizerunek nie pasował do wizerunku przeciętnego stereotypowego przyjaciela. Nie mieściła się w tych ramach." Nie była przeciętnym, stereotypowym przyjacielem? Czyli jakim? Czy to taki robiący za ciebie prace domowe, kupujący jedzenie za własne pieniądze, pomagający w morderstwie, pozwalający wleźć do łóżka swojej dziewczyny? Czy może chodzi o psiapsiela, z którym można plotkować, smskować, obrabiać dupy innym i pożyczać sobie nawzajem błyszczyki? A może jakiś miks?
      "Nie spotkano jeszcze człowieka, który nie zastanawiał się, czy kiedykolwiek się zakochała. Podejrzewano, że jej cielesne przygody związane są z zawodem miłosnym, jakiego doznała w przeszłości. Mniejsza część społeczeństwa uparcie utrzymywała, że owa dziewczyna jest zagorzałą nimfomanką. Opinii było tyle, ile ludzi głoszących plotki." Aż można się zastanowić... Skoro z niej taka gwiazda była, że wszyscy musieli plotkować o jej życiu i wszystkich obchodziło, co robi w każdej sekundzie swojego demonicznego i gorszącego publikę życia, to wystąpiła już u Oprah czy jeszcze nie?
      "Tak zwane porządne osoby uważały, że chciała po prostu zacząć nowe życie. Każdy wiedział jednak, że same w to nie wierzyły." Tak zwane porządne, czyli jakie? Porządne w dzień, niegrzeczne nocą? Czy może grzeszyły w myślach? No i co to za świat, gdzie każdy wie wszystko i czyta innym w myślach? Not fair... dla kogoś, kto chce myśleć o pornolach.
      ("(...)tak zwane porządne" to dobra furtka dla wątpliwości... Dlatego dokonujemy własnej interpretacji i możemy polemizować.)
      To wygląda tak, jakby osoby z ogniem we włosach, które wysiadają z radiowozów, były na porządku dziennym; co ci mieszkańcy biorą?

      Nie rozumiemy w ogóle przekazu prologu, bo jest nielogiczny i nierealny. W dodatku Mary Sue widać na kilometr, a głupi mieszkańcy miasta mają chyba zbiorową jaźń, skoro wszyscy interesują się nią 24h/7 bez większego powodu (a nie, przepraszamy, żyje i się puszcza).
      Dodatkowo styl pisania jest niespójny przez wyrażenia typu "środowisko narkotykowe".
      I prosimy - popraw ten błąd interpunkcyjny, który aż bije po oczach. Podpowiedź: imiesłowy.

      Dziękujemy bardzo za zaproszenie, kłaniamy się w pas i obiecujemy, że jeszcze wpadniemy.

      Usuń
    2. No, Alpako, to żem się wkopała. Wiedziałam, że mnie zjedziesz, ale że aż tak?
      Cóż. Część tych błędów to raczej dość celowe zamiary mające na celu wymuszenie hiperbolicznego spojrzenia na sytuację. Na pierwszy rzut oka może być to nielogiczne. Ale to tylko prolog. Ma właśnie takie zadanie. Zastanawiało mnie, czy ktoś zwróci na to uwagę. Jakby rozbijać każdy tekst na takie części i na każdą w ten sposób patrzeć... Ojć, życia by nam brakło.
      Poszukam tych interpunkcyjnych wpadek, miewam kłopoty z imiesłowami. Dzięki.

      Usuń
    3. Dafne, w tym wypadku jest nas dwie - Aki i Ichi. Nie zapominamy o tym, okej?

      Cóż. Na pierwszy rzut oka nie widać tu nic oprócz nudnego prologu z Mary Sue w tle. Hiperboliczne spojrzenie na sytuację? Nie bardzo idzie poznać. Zabieg się nie udał. Zastanawiamy się, czy to takie tłumaczenie na ostatnią chwilę, czy po prostu zabrałaś się do wszystkiego od złej strony.
      Z reguły hiperbola ma na celu wywarcie mocnego wrażenia na czytelniku. Trochę nie podziałało... oprócz tego, że się pośmiałyśmy.

      Usuń
    4. Okej, wybaczcie.
      Nie, to nie jest tłumaczenie na ostatnią chwilę. Być może wg Was się nie udał, wg innych - jak najbardziej. Raczej jest to kwestia indywidualna, nie mam zamiaru wchodzić w dyskusje na ten temat, bo i tak raczej do niczego nie dojdziemy.
      Po prostu dzięki za chwilę uwagi i cieszę się, że Was rozbawiłam. (:

      Usuń
  7. Część I komentarza powyżej.

    Nad miastem lata z pięć dronów i dwa sterowce z wmontowanymi kamerami najnowszej generacji, a w centrum są ustawione wielkie monitory, które wyświetlają dokładnie to samo, co każdy telewizor w mieście.
    ONI ją obserwują.
    ONA się nie ukryje.
    ONI widzą wszystko (bo nie mają wyboru).
    ONI już wiedzą - ONA woli malinową Finlandię od spirytusu, goli się w każdy piątek i używa rumiankowego mydła z dodatkiem piżma oraz wyciągu z Mary Sue.
    ONI nie mają życia.

    Dziękujemy za zaproszenie do komentowania. Z przyjemnością skorzystamy.

    "Nazywali ją demonem. Kobietą o stu twarzach. Ogniem i wodą. Powietrzem i ziemią. Huraganem. Żywiołem. Bezwzględną suką pozbawioną skrupułów." Czyli tłumacząc na ludzki: była podłą, dwulicową suką pełną sprzeczności z gwałtowną naturą. No i trzeba było wymieniać wszystkie żywioły, żeby w końcu nazwać ją żywiołem? Nie można było tak od razu?
    "Widzieli pełne piersi i nisko zakończone dekolty." Dekolty, bo oczywiście miała ich z cztery - po jednym z każdej strony.
    "Całe miasto obserwowało po cichu jej życie obfite w imprezy, alkohol i nocne wędrówki po okolicy. Połowa miasta opowiadała niestworzone historie o środowisku narkotykowym, w które rzekomo wplątała się w zeszłym miesiącu. Ćwierć miasta przysięgała z ręką na sercu, że widziała ją w sobotni wieczór na rogu ulic. Ale tylko nieliczni zastanawiali się, jaka jest naprawdę." Załóżmy, że miasto ma przynajmniej 10 tysięcy mieszkańców, czyli 2,5 tys. musiało być w tym samym czasie oraz w tym samym miejscu i wszyscy musieli wiedzieć, że to jest TA ruda. Aż taka jest sławna? Zdzira celebrytka? Co ona, upuściła czyjeś dziecko, bo kocyk był śliski, czy co, że tak wszyscy się na nią uparli?

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się Twój styl pisania. Piszesz tak głęboko...
    Wchodząc tu poczułam dreszcze i takich blogów własnie szukam :)
    Będę tu zaglądać częściej :)

    http://puremindforyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio nie potrafię się skupić na nowych opowiadaniach. Czytam książki. I blogi, ale udaje mi się to tylko przy dziełach, które znam już od jakiegoś czasu. Jest ich naprawdę, naprawdę niewiele.
    Kiedy jednak napisałaś mi, że założyłaś nowego bloga, od razu stwierdziłam, że tego przepuścić nie mogę. Od zawsze wiedziałam, że masz niesamowity talent, uwielbiałam Twój styl pisania.
    I uwielbiam nadal.
    Czuję, że pomysł jest bardzo ciekawy. Tym jednym postem potrafisz zachęcić czytelnika do siebie i do tego, co tworzysz. Na pewno nie opuszczę tego opowiadania.
    Przy okazji - dałaś mi jakąś dziwną motywację i wenę, bo kiedy patrzę na Twój szablon, na to, jak wszystko zaplanowałaś... Ja też powinnam tak zrobić.
    Pozdrawiam,
    Moire <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty na pewno na tę informację odpowiesz. Mnie zawsze motywowały Twoje komentarze, więc mamy 1:1 ;)
      A co do szablonu i zakładek... Wszystko powstało na gorąco w stylu "potrzeba - pomysł - wykonanie". Jakoś się to chyba siebie trzyma, więc może nie wyszło najgorzej.

      Usuń
    2. O, miło mi słyszeć (czytać), że tak o mnie myślisz. :D
      Nie, nie wyszło najgorzej, tylko rewelacyjnie. Och, gdybym ja działała w sposób "potrzeba - pomysł - wykonanie", to byłabym szczęśliwa! Bo albo nie mam pomysłu, ale mam wenę, albo mam pomysł, ale nie mam narzędzi, a najczęściej to po prostu nie mam czasu.

      Usuń
    3. Nie no, nie zawsze ten sposób działa. Czasami nie ma weny. To jej najczęściej brakuje...

      Usuń
    4. W sumie fakt. Mam tak, że w głowie zrodziło się tysiąc pomysłów (nawet dwa książkowe, co rzadko się zdarza!), a siadam nad Wordem i... nic.

      Usuń
    5. Ja czasami mam tak, że napiszę kilka akapitów, a w efekcie stwierdzę, że to bez sensu i wszystko wyłączę. Chyba nic tak nie demotywuje.

      Usuń
    6. O nie, to jest najgorsze :c Ja nie mam serca i zawsze zostawiam, nawet jak coś mi nie wyjdzie. A nuż kiedyś...

      Usuń
    7. Też tak myszkowałam, ale potem się okazało, że mam stanowczo za dużo tekstów, których już i tak raczej nie ruszę. Trzeba jakoś selekcjonować te prozę, bo inaczej foldery szybko się bałaganią...

      Usuń
    8. Co prawda, co prawda, jednak to też racja :)

      Usuń
  10. Szukałam właśnei takiej głębokiej opowieści. Dzięki za zajęcie na w całym moim wolnym czasie xD


    http://wpogonizasensemwpogonizasoba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. kochana, to jest cudowne, powiem Ci jedno, powinnaś zostać pisarką, bo masz zadatki na napisanie zajebistej książki! chętnie bym ją przeczytała, i myślę, że nie jestem jedyną osobą, zgadza się? trzymam kciuki, i czekam na dalsze ' części? :) Twoja mordka. ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ohoho, nie spodziewałam się czegoś takiego! Ale mam nadzieję, że będzie tego więcej, bo szczerze mogę powiedzieć, że mnie wciągnęło. ;]]
    G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, podejrzewam, że prawie nikt się nie spodziewał. :))

      Usuń
  13. "Niestety, nikomu nie wiadomo nic na ten temat." Wydaje mi się, że nie powinno tu być przecinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukałam informacji na temat stawiania przecinków po tym słowie i nadal nie do końca wiem, czy powinnam go tutaj wklepać. Intuicja kazała mi to zrobić, ale nie mam pojęcia, czy to jest dobrze. Popytam kilka osób i pójdę za większością, dzięki. ;)

      Usuń
  14. Nareszcie wróciłaś! :3 Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział, narobiłaś mi smaczku!

    OdpowiedzUsuń
  15. Prolog jest taki osobiście lubię czytać. Dziwny, niewyjaśniony, niby o czymś, ale nie dane nam jest się dowiedzieć. Krążyć tutaj jakaś tajemnica, sekret i to buduje ciekawy klimat. Jest na tyle interesujący, że chciałabym tutaj wpaść jeszcze i dowiedzieć się o tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapowiada się ciekawie. Zaintrygowałaś mnie i nawet jeśli przerysowałaś postać głównej bohaterki to i tak mam wrażenie, że będzie ona barwną osobą, o której będę czytać z zapartym tchem. Cieszę się, że tym razem zdecydowałaś się na coś dłuższego i już nie w narracji drugoosobowej :)
    Dodaję do obserwowanych :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię takie klimaty :3 Jestem ciekawa co się stało z rudowłosą, nawet jeśli prolog o niej jest wyolbrzymiony. Potęguje to odczucia w trakcie czytania i ogólnie fajnie ci wyszedł. Szablon bloga też wygląda dobrze, szabloniarnia nie przepchała go niepotrzebnymi dodatkami i nagłówek nie jest zlepkiem 10 niepasujących obrazków zlanych na siebie. Prawdopodobnie, jeśli nie zgubie się w adresach blogów, jeszcze tu wpadnę :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytam takich opowieści blogowych, ale chyba jestem do tego teraz zmuszony :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham czytać i pisać opowiadania <3 ! Początek bardzo mi się spodobał, mam nadzieję, że reszta będzie jeszcze ciekawsza. Jeśli masz ochotę to zajrzyj do mnie: http://titlusie175.blogspot.gr/ Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;* .

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapowiada się bardzo ciekawie. Póki co tylko tyle mogłam wywnioskować. A teraz pozostaje mi pójście w ślady mieszkańców jej miasteczka, czyli gdybanie jaka to ona jest, głowienie się nad tym, co mogło jej się przytrafić i czekanie na ciąg dalszy tej historii.

    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Obiecałam, ze jak znajdę chwilę, to wpadnę, więc w końcu jestem - I rok studiów wymagał więcej przygotowań niż wymaga uwagi, przynajmniej na razie.
    Prolog, szczerze mówiąc, trochę oklepany. Tajemnicza dziewczyna, miasteczko, które przypina jej łatkę dziwki, dlaczego nie - nie powiedziałabym, że to oklepane, ale oryginalne też nie. Niemniej - to dopiero prolog i całkiem chętnie zobaczę, jak rozwinie się ta opowieść. Będę wpadać czasem i przypominać o swojej obecności :)
    Tymczasem zapraszam na duszę z dymu, gdzie ostatnimi czasy domagałaś się kolejnego wiersza :)
    Pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie żałuję, że tu zajrzałam. Zaintrygowałaś mnie tym wstępem. Niecierpliwie czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czuję przyjemny dreszczyk emocji. Rozbudziłaś we mnie ciekawość, no! Zaintrygowałaś. Mam nadzieję, że długo tutaj posiedzisz z nami :) Jak również na "encyklopedii". Proszę o więcej postów tam, są zbawienne dla mojego doskonalenia się w tym temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. BARDZO FAJNE I CIEKAWE ;) jestem tu 1 raz i musze przyznac, ze stronka wygląda na całkiem fajną :D Mogłabys wpaś do mnie na bloga i skomentowac najnowszy, 4 rozdział mojego opowiadania? :D Plis, to dla mnie wazne ;) http://poweroffourelements.blogspot.com/
    ps jesli jestes potterhead to zapraszam na http://kronikizakrecenia.blogspot.com/ a directionerkom polecam http://justdreamabout1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy wszyscy ludzie przykleją komuś jakąś 'etykietkę', cieżko się jej pozbyć... ciekawa jestem, co będzie dalej :) dziękuję za odwiedziny. masz bardzo intrygujący szablon.

    OdpowiedzUsuń
  26. prolog mnie zauroczył. Twój styl pisania jest dokładnie taki, jaki chciałabym czytać. prolog dynamiczny, pełen treści, każący po przeczytaniu zatrzymać się na chwilę i ochłonąć, pomyśleć, zastanowić się. uff.


    --
    http://storyoframona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. No więc tak... powiem, że nawet znienawidzona matryca mnie nie powstrzymała ;)

    Prolog taki, jaki powinien być : nie dosłowny, metaforyczny, zadający czytelnikowi więcej pytań niż dający odpowiedzi. Takie najbardziej lubię ;)

    Błędów nie ma, więc się dłużej nie rozwodzę, pędzę czytać dalej (taaak, ma się te zaległości >.<)

    Pozdrawiam serdecznie, no i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hmm, hmm, hmm… Chyba mogę śmiało zadeklarować, że przybyła Ci jedna (mniej lub bardziej wierna) czytelniczka!
    Wiesz, co skłoniło mnie do przeczytania prologu? Weszłam na blog i w najświeższej notce mignęły mi polskie imiona. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego to tak rzadko zdarza się w blogowych opowieściach, ale sama chciałabym wydusić coś o polskich dzieciakach i wydawało mi się to takie... nierealne? Bo wcześniej nie spotkałam się z czymś podobnym  Gratuluję więc odwagi, tak na dobry początek.
    Na jeszcze lepszy początek będę zachwalać! Otóż, Ruda ma straszliwie pogmatwaną egzystencję i jest takim typowym mrocznym duchem w nudnym mieście, którego wszyscy się boją, a jednocześnie pragną nowinek z jej życia. No i ci rodzice chroniący własne tyłki, podczas gdy córka zniknęła bez wieści. Pewnie jakieś grube ryby, które dbają, żeby ich wizerunkowi nie stała się krzywda 
    Ostatecznie przekonała mnie policja! (Nie pytaj. Umysł doszczętnie spaczony, brak szans na ozdrowienie)
    W każdym razie zamierzam zaglądać i zaraz odkopię gdzieś zakładkę dla obserwatorów…

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialny wstęp! Nieźle mnie zaciekawiłaś. :) Dawno niczego nie czytałam ze względu na naukę, ale mam nadzieję, że niedługo znajdę trochę czasu. Zapraszam do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń